Välkommen!
Od dłuższego czasu obiecywaliśmy sobie z Kasią, że opiszemy na blogu pewną książkę, którą otrzymaliśmy od naszych serdecznych znajomych. Sami odkryli ją w ciemnych zakamarkach antykwariatu. Są jeszcze ludzie, którzy takie miejsca prowadzą i tacy, którzy je odwiedzają. Autorem tajemniczej publikacji jest Teresa Cichowicz-Porada, a jej tytuł brzmi: "Kuchnia skandynawska". Nasi przyjaciele wiedzą co lubimy;)
Pozycja ta została wydana w 1991 roku, a kiedy napisana? Nie wiadomo. We wstępie dowiadujemy się, że głównym kryterium doboru przepisów była dostępność produktów na naszym rynku, a raczej ich niedostępność. Dlatego potrawy z łososia, kawioru, małży, banana czy ananasa pojawiają się tylko na "gościnnych występach", bardziej jako ciekawostki. Dzięki temu czytelnik w tamtych czasach był w pełni świadomy charakteru kuchni skandynawskiej, a jednocześnie nie zaprzątał sobie głowy potrawami niemożliwymi do zrealizowania. Dla młodego pokolenia iPhona może to być niezły science fiction.
W opisywanej pozycji nie znajdziemy przepisów, jak wyraziła się autorka, szokujących nasze podniebienia, czyli na przykład sławnego już na całym świecie surströmming. Ale co tam! Z następnej wizyty w kraju Wikingów przywieziemy puszkę tego skandynawskiego przysmaku i przeprowadzimy degustację. Podobno, najlepiej otwierać ją w głębokiej, leśnej głuszy, z daleka od ludzkich gospodarstw.
Mimo to książka jest bardzo ciekawa i zawiera masę przydatnych przepisów. Kilka z nich postaram się zrealizować, a przebieg zmagań oraz efekty zaprezentuję tutaj na blogu.
Ha en bra dag!
Ach, jak miło:))
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, czy ją wykorzystacie ;)
Czekamy na realizację!
Powodzenia!!!
ps
chyba surströmming w Polsce się nie przyjmie..., ale spróbować warto!
miłego dnia,
Agata
hmmm, różne kiszone rzeczy się u nas przyjęły;)
UsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia również!
Hej,
OdpowiedzUsuńKsiążka jest niesamowita, to ciekawe ,że ktoś wpadł na pomysł żeby wydać książkę kucharską właśnie ze skandynawskim menu i to w latach 90. :)
Tomku właśnie wybieram się do rodziny w Kalmar i zamierzam co nieco podpytać się w sprawie szwedzkiej kuchni tym bardziej, że mamy znajomego kucharza który prowadzi restaurację w Kalmar i o ile mi wiadomo zajmuje się cateringiem na lotnisku w Kalmar :) Może dowiem się coś ciekawego :)
P.S. Pewnie wiecie, że to Szwedzi wymyślili kanapki. Szwedzkie kanapki tzw macka jest dosłownie ze wszystkim ostatnio u Kasi był filmik jak taką kanapkę przygotować :)
Pozdrawiam Kasia
hej hej!
UsuńNo, właśnie było to bardzo odważne jak na tamte czasy. Teraz, można ze świecą szukać jakichkolwiek książek o Skandynawii innych niż kryminały:) Nawet prostego przewodnika nie znalazłem... Może, nie ma popytu?
Myślę, że obecnie wydawane książki mają nas odstraszyć od tego regionu;)
Niecierpliwie czekam na wieści z pierwszej ręki, czyli z Kalmar.
Pozdrawiam.
Hej:) Ale fajna książka:) Taka inna niż obecne książki kucharskie:) W naszych domowych zasobach słowa pisanego mamy podobną (w sensie wydania) o projektowaniu wnętrz:) A znane są Wam śledzie z miodem? Mój M. dostał kiedyś wyprawkę żywieniową od swojego szwedzkiego Szefa, gdy zaczynał 3 miesięczny pobyt w Lund.. Były w niej właśnie śledzie na słodko i jakiś bliżej nie zidentyfikowany ser.. Mój M. nie znosi sera w żadnej postaci, a śledzie tylko w zalewie octowej:) No i niesamowite są szwedzkie bułki z dużą ilością błonnika:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Książka całkiem inna i do tego ilustrowana rysunkami. To jest dopiero wyzwanie.
UsuńA propos śledzi to jedliśmy przepyszne śledzie na ostro w jednej z gdyńskich restauracji - po prostu palce lizać. Jak ustalę skład to zaprezentuję tutaj:)
Pozdrawiam serdecznie.
Surströmming najlepiej otwierać pod wodą i nie transporotwać samolotem ;) To czego ja nie jestem absolutnie w stanie zjeść to okropnie śmierdzący ser pultost. Trzymam się z daleka od męża, gdy on to pałaszuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam