Witajcie!
Niedawno eksperymentowałem z produkcją bułek żytnich. Po niekwestionowanym sukcesie przyszedł czas na coś ambitniejszego, czyli chleb. Jednak, nie rzuciłem się od razu na głęboką wodę, o nie. Mocząc tylko kolana na płyciźnie skorzystałem z gotowych drożdży. Na prawdziwy piekarniczy profesjonalizm przyjdzie jeszcze czas. Wtedy przedstawię sprawdzony przepis na zakwas i chleb przygotowany z jego użyciem. No i warto byłoby też poeksperymentować z dodatkami...
Potrzebne produkty:
- 34 g drożdży
- łyżka cukru
- łyżka soli
- 1,05 l wody
- 1 kg orkiszowej mąki pełnoziarnistej
- 150 g żytniej mąki pełnoziarnistej
- mąka pszenna do podsypywania
- masło
- płatki owsiane lub bułka tarta
Podgrzewamy około 300 ml wody tak, żeby była tylko letnia i wrzucamy do niej drożdże oraz cukier. Mieszamy do czasu aż wszystko się rozpuści i odstawiamy na 10-20 min.
Do dużej miski wsypujemy odpowiednią ilość mąki orkiszowej oraz żytniej, dodajemy soli i wlewamy nasze roztopione drożdże. Teraz czas na prace ręczne. Trzeba zakasać rękawy i mieszać, ugniatać oraz miażdżyć, aż do momentu, gdy ciasto będzie się w miarę łatwo odklejać od rąk. Ja pod koniec wykorzystałem stolnicę obsypaną mąką pszenną.
Zostawiamy ciasto do wyrośnięcia i zajmujemy się przygotowaniem form. Do wypieku można wykorzystać na przykład puszki służące jako opakowanie koszulek ze sklepu DOBRYCH PROJEKTÓW:) Tak zrobiłem tym razem i sami możecie ocenić efekt, ale do rzeczy... Bierzemy formę, jaka by ona nie była i smarujemy ją masłem. Potem, możemy ją oprószyć np. płatkami owsianymi lub bułką tartą.
Następnie wrzucamy do formy nasze wyrobione ciasto i odstawiamy przykryte ściereczką na godzinę lub dwie, aż podwoi swoją objętość:) Mojemu tak dobrze się rosło, że zapragnęło opuścić puszki...
Odpalamy piekarnik, ustawiamy 200 st C, włączamy grzałkę górną i dolną. Ciasto wkładamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy od 45 do 55 min.
Po wystudzeniu możemy się cieszyć pysznym, zdrowym, orkiszowym pieczywem. Aha, z ciasta tego wychodzą wyśmienite bułki. Wtedy pieczemy tylko 20-25 min.
Smacznego!
ihihihihihi padłam trupem !! ale jako posiadaczka puszki , wypróbuję koniecznie :)))) Pozdrawiam ciepło pomysłowego Dobromira :))
OdpowiedzUsuńhaha tak, trochę jak MacGyver:) jeszcze sznurek, guma do żucia i wyszedłby chleb nadziewany suszoną śliwką:)
UsuńNiesamowity pomysł z tymi puszkami i oczywiście skorzystam;-)) zarówno z przepisu jak i z puszki. Akurat jestem na ostatnim etapie zakwasu tak więc jutro wypiekam chleb. Pierwszy raz:-))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję wypieku.
Puszki były pod ręką i sprawdziły się. Ani nie zardzewiały, ani się nie rozpadły - chyba są stworzone w tym celu:)
UsuńA ja gratuluję zakwasu i trzymam kciuki:)
Panie Tomaszu
OdpowiedzUsuńZaglądam, zaglądam i nic. Zaraz wiedziałam, że szykuje Pan coś specjalnego. Chleb wyszedł wspaniale. Bardzo podoba mi się pomysł z puszkami. Okrągłe kromeczki wyglądają super. Gdzie można zdobyć takie puszki? Będę piekła.
Pozdrawiam serdecznie.
Basia S.
Pani Basiu, faktycznie szykowałem się:)
UsuńDo pieczenia wykorzystałem puszki z defektem, których nie możemy wykorzystać jako opakowanie w naszym DP-SKLEPIE. Spisały się świetnie:)
Pozdrawiam serdecznie.
Świetny pomysł z puszkami. Pierwsze co przykuło wzrok - forma! W weekendy pieczemy często scones, chleb to już wyższa szkoła jazdy. Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, że to nie jest takie skomplikowane:) Następny etap to wypiek pieczywa na zakwasie:)
UsuńO, muszę zgłębić temat scones.
Również życzę miłego weekendu!
Genialne - i kształt mojego ukochanego kołacza - chyba dziś wypróbuje ten przepis - puszki są, składniki też i nagina jest - czyli do sklepu iść nie mogę :)
OdpowiedzUsuńOj jak się cieszę, że dzięki Kasi tu trafiłam:)
Pozdrawiam!
Ana!
hehe, życzę powodzenia:)
UsuńWymiękłam z tymi puszkami :) A mówią na mieście,że ananas wyszedł z puszki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Karola
Jak się okazuje chleb też:) Ciekawe co jeszcze...
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Mój mąż dostał kiedyś papier toaletowy w puszce, ze scenkami "rodzajowymi" :)
UsuńNo nie mogę z tymi puszkami :-) co za patent :-) podoba mi się i chleb też wygląda niezwykle smacznie :-)
OdpowiedzUsuńmmm, a jak smakuje! Niebawem mała podpowiedź na pastę do chleba;)
UsuńTomku,
OdpowiedzUsuńTwoja pomysłowość niezmiennie nas zaskakuje - świetny patent z tymi puszkami!
Fajnie, że też je mamy - na pewno wykorzystamy:)
Chlebki wyglądają baardzo apetycznie, moje robione na zakwasie nie dorównują Twoim!
Mniam!!
ps To co z tą piekarnią internetową????
pozdrawiamy bardzo wiosennie,
aGata i Miko
Dzięki, dzięki:)
UsuńNa piekarnię to ja jestem jeszcze wąski w ramionkach;)
Pozdrawiam serdecznie!
O Mamo! Efekt końcowy - niesamowity:) Etapy pośrednie również:) Chlebek wygląda smakowicie i na pewno tak samo dobrze smakuje:) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńWszystko na twoim blogu wygląda wprost przepysznie! I do tego jeszcze zdjęcia są zrobione tak pięknie, że nie mogę wyjść z podziwu :)
OdpowiedzUsuńNoo, zatkalo mnie, przyjemny, estetyczny blog, swietne zdjecia i pomyslowy ksztalt chleba. U mnie tez gotuje facet "norwegian kuchnia" :) Ale nie dal sie namowic na wlasnego bloga, szkoda. Pokaze mu i powiem: a wiiiidzisz!!!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa.
UsuńLaleczka na Twoim blogu wryła nas w ziemię http://sevenwishes.eu/2013/03/14/francuzia/ - świetna sprawa:)
Co do faceta gotująco-blogującego trzeba wiedzieć jedno - czas przygotowania potraw wydłuża się dwukrotnie.
Dziekuje za pochwałę :)
OdpowiedzUsuńNa dobre jedzonko zawsze warto czekać, nawet podwójnie :)
Mąż uwielbia gotować i eksperymentować. Nie ma odwagi prowadzić bloga, ale już wie gdzie szukać inspiracji kulinarnych ;)
Wgląda świetnie! Patent z puszką mi się spodobał i na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPomysł z puszkami przedni :-)
OdpowiedzUsuńPrzez ponad miesiąc szukam gdzie można kupić takie formy do chleba, a tu puszki :D w szoku jestem :) Jeśli macie jeszcze jakieś z defektami to chętnie przygarnę każdą ilość ;)
OdpowiedzUsuńTomku, gdzie kupiłeś walcowe formy do pieczenia????? Dorota.
OdpowiedzUsuńDo pieczenia wykorzystałem zwykłe puszki.
Usuń